9/30/2016

9/30/2016

W cieniu koronkowej parasolki

"W cieniu koronkowej parasolki. O modzie i obyczajach w XIX wieku" to tegoroczna nowość Wydawnictwa Arkady. Przyznam szczerze, że kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam, zaczęłam zastanawiać się, po co właściwie na polskim rynku kolejna książka o modzie i obyczajach w XIX wieku? Czy rzeczywiście może wnieść cokolwiek ponad to, co już zostało powiedziane? Jak widzicie, mój sceptycyzm był spory. Jeśli jesteście ciekawi, czy słusznie, zapraszam do dalszej lektury! 



Już na samym początku zaskoczył mnie fakt, że książka ta ma format A4 i jest po brzegi wypełniona ilustracjami. Obejmujące zarówno oryginalne stroje, jak i portrety i ryciny, są duże i naprawdę wysokiej jakości. Nie jest to jednak jeden z tego typu albumów, w którym ilustracje górują nad tekstem - proporcje są właściwie równe, sprawiając, że zdecydowanie nie jest to pozycja z serii coffee table books (a przynajmniej nie tylko). Książka podzielona jest na 19 rozdziałów opisujących kolejne etapy w historii mody: akcja zaczyna się tuż przed rewolucją 1789 roku i kończy wraz z pierwszą wojną światową i nastaniem ery Coco Chanel. Chociaż często w tych samych rozdziałach opisywane są ubiory damskie i męskie, nie jest ani trochę chaotyczna. 

Elisabeth Vigee-Lebrun Aniela z Radziwiłłów Czartoryska, 1802

Jej najsłabszą częścią są dwa pierwsze rozdziały opisujące kolejno modę czasów Ludwika XVI i rewolucji. I o ile zmiany w modzie męskiej pod koniec XVIII wieku faktycznie opisane zostały dość szczegółowo, o tyle te w modzie kobiecej (chociaż autorki podkreśliły, że uległa ona znacznie większym przemianom), ograniczone zostały właściwie do trzech bardzo ogólnych zdań. Raziły mnie też niektóre stwierdzenia (pojawiające się co prawda już w kolejnych rozdziałach), na przykład że w XVIII wieku ubiór miał podkreślać jedynie status majątkowy i społeczny, podczas gdy  już pod koniec tego stulecia nastąpiła pierwsza fala demokratyzacji mody, a wyrażanie swoich poglądów za pomocą ubioru święciło prawdziwe triumfy. Nie mówiąc już o błędach w samym nazewnictwie - suknia dworska Marii Antoniny z portretu pędzla Vigee-Lebrun podpisana jest jako "poloneska" (uznajmy to za błąd druku), a z opisu sukni nazwanej jako "angielska" wynika, że autorka miała na myśli raczej suknię en chemise. Wiem, że to nie jest książka o XVIII wieku, ale wydaje mi się, że, skoro już się w niej znalazł, traktowanie go w sposób stereotypowy lub zbyt pobieżny nie znajduje uzasadnienia. 

Marie-Victoire Lemoine Portret kobiety, 1790

Kiedy jednak przechodzimy do właściwej części książki czyli opisu mody w XIX wieku, lektura staje się już prawdziwą przyjemnością - w każdym rozdziale znajdują się opisy najważniejszych wydarzeń politycznych, społecznych i kulturalnych (głównie we Francji, ale również w Anglii i Polsce), które przeplatają się ze szczegółowymi opisami mody kobiecej i męskiej. Autorki posiłkują się przy tym różnorodnymi tekstami z epoki - cytują czasopisma, pamiętniki i listy, które pozwalają poznać lepiej nie tylko ówczesną modę, ale i kulturę. I to jest moim zdaniem największy plus tej książki - polityka, kultura i obyczaje nie zostały tu ukazane tylko jako tło, ale jako te czynniki, które tak naprawdę modę tworzyły. Moda i obyczaje są tu ukazane jako jedno - wyraźnie widać, że wszystkie te piękne stroje nie były jedynie wyrazem gustu i estetyki, ale całego społecznego światopoglądu (a wtedy mogą przestać się one wydawać aż tak piękne). 

Joseph Karl Stieler Księżniczka Zofia Bawarska, 1830

Przyznam szczerze, że zarówno podejście autorek do tematu, jak i dobór cytowanych tekstów kupił mnie całkowicie - przede wszystkim bardzo spodobało mi się, że nazywając epoki stosują one terminologię odpowiednią dla danego kraju. Nie znajdziemy tu więc opisów tak popularnej w internecie "mody regencyjnej" - pisząc o Francji przełomu stuleci, autorki opisują modę dyrektoriatu, konsulatu i cesarstwa, pisząc o latach 40-tych, tylko w przypadku Anglii mówią o "epoce wiktoriańskiej". Jest to sprawa o tyle ważna, że bardzo często to właśnie te wydarzenia polityczne kształtowały modę i obyczaje danego kraju, a więc nazwanie ich po imieniu zdecydowanie ułatwia ich zrozumienie. Drugą rzeczą, która bardzo mi się spodobała, był fakt, że autorki w bardzo wyrazisty sposób pokazują, jak na przestrzeni XIX wieku zmieniały się kulturowe wymagania stawiane  kobietom, które w największej chyba mierze determinowały zmiany w modzie. Po trzecie,- zachwycił mnie dobór cytatów. Autorki przytaczały moje ulubione fragmenty z listów Słowackiego i Krasińskiego czy z powieści Balzaca i Dumasa, co sprawiło, że książka ta stała mi się naprawdę bliska. 

Henrik Olrik Panna młoda przystraja przez swoją przyjaciółkę, 1859

Na szczególną uwagę zasługuje tu również sam styl pisania autorek. Na początku obawiałam się, że będzie on podobny do tego, który tak często (zbyt często) spotyka się ostatnio w popularnych książkach o historii, których autorzy lubują się wręcz w pisaniu o ludzi żyjących w dawnych wiekach jak o infantylnych głupach, ironizując, a czasem nawet wyśmiewając ich ubiory i obyczaje. Takie podejście ma oczywiście przyciągnąć czytelników, znudzonych beznamiętnymi i nudnymi podręcznikami do historii. Tymczasem Dobkowska i Wasilewska odnalazły prawdziwy złoty środek - ich styl jest lekki i żywy, pełen subtelnego humoru. Autorki nikogo nie oceniają, nie szukają taniej sensacji, widać, że starają się zachować jak największy obiektywizm - pisząc o gorsetach, zaznaczają, że współczesne kobiety też często noszą szpilki  i spodnie-rurki niezależnie od tego, czy jest im w nich wygodnie. 

James Tissot Za wcześnie, 1873
W cieniu koronkowej parasolki nie jest książką w żaden sposób odkrywczą. Te same informacje o modzie znajdziemy u Bouchera czy Możdżyńskiej-Nawotki, ich książki znajdują się zresztą w zawartej na końcu bibliografii. Sama bibliografia jest zresztą zaskakująco prosta - autorki powołują się na pamiętniki polskie bądź istniejące w polskim tłumaczeniu i ogólnie znane powieści, jak te autorstwa Austen, Balzaca czy Prusa. Ale w tym wypadku siła naprawdę tkwi w prostocie i moim zdaniem jest to jedno z najlepszych tego typu opracowań mody XIX wieku, jakie do tej pory czytałam - nie jednak ze względu na zawartość informacji, ale sam sposób ich podania. Ta książka jest po prostu wciągająca (co w przypadku mody wcale nie jest proste) - ja sama nie mogłam się od niej oderwać, chociaż zarówno informacje o ubiorach, jak i cytowane teksty w większości były mi znane. Myślę, że jest to idealna książka zarówno dla tych, którzy dopiero zaczynają interesować się modą XIX wieku, jak i dla tych, którzy do tej pory interesowali się wyglądem mody, ale chcieliby dowiedzieć się nieco o więcej o tym, co tak naprawdę ją kształtowało. 

Pozdrawiam, 
Gabriela 

6 komentarzy:

  1. Dobrze, że jej nie kupiłam, właśnie miałam obiekcje, że będą to powielane materiały znane z innych książek. Czekam na nią z biblioteki w kolejce. Czy autorki przywołują teksty z żurnali mód? zwlaszcza tych z pocz. XIX wieku? Jest coś o polskiej modzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety raczej nie ma tu nic nowego, to zdecydowanie książka dla początkujących. Właściwie w większości rozdziałów jest coś o modzie w Polsce, głównie na podstawie relacji z pamiętników i listów (np. Elizy Krasińskiej). Teksty z żurnali są, ale niewiele (głównie właśnie z listów, pamiętników i powieści), no i głównie z 2. poł. XIX wieku.

      Usuń
  2. A szkoda, właśnie czytam żurnale z czasów rewolucji i z pocz. XIX wieku, taka kopalnia wiedzy i anegdotek,że głowa boli, polecam każdemu bo to jak dla mnie najbardziej wiarygodne źródła. Z polskich żurnali z pierwszej poł. znam Motyl, też ciekawa lektura pomimo,że sa to tłumaczenia z wydań francuskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam, dla mnie czasopisma to też nieocenione źródła :) Bardzo żałuję, że nie znam niemieckiego i omija mnie przez to cały Journal des luxus... Motyla niestety nigdy nie miałam okazji czytać, z tej książki też niestety nie przypominam sobie żadnego jego fragmentu.

      Usuń
  3. Motyl dostępny jest na buw w bibliotece cyfrowej. Journal des Luxus ja sobie tłumaczę, nie wszytsko ale tylko te co mnie interesują. Np. o poselstwie Tipo Sahiba. W pracy Banacha o modzie XIX wieku jest sporo przetłumaczonych fragmentów z Journal des Luxus, Ty znasz chyba francuski wiec żurnale francuskie nie powinny sprawiac problemów, są dostępne na Bunka Gaukuen Librabry. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację, w takim razie koniecznie muszę tam zajrzeć! Tak, z francuskimi na szczęście nie mam problemu, ale niemieckiego uczyłam się zaledwie kilka lat w podstawówce i znam zaledwie kilka wyrażeń - kiedyś zdecydowanie będę musiała się z niego podszkolić, bo sporo mnie przez to omija..

      Usuń

Copyright © Modna historia , Blogger