12/30/2014

12/30/2014

Henriette Verninac - republikański ideał Davida

Jak zapewne większość z Was doskonale wie, tym, co najbardziej interesuje mnie w historii, jest czas Wielkiej Rewolucji Francuskiej i dyrektoriatu, który nastał zaraz po niej. O ile o modzie czasu rewolucji pisałam Wam całkiem niedawno, o tyle moje wpisy dotyczące mody okresu dyrektoriatu pochodzącą sprzed roku i, mówiąc szczerze, nie do końca jestem już w stanie zgodzić się z tym, co w nich napisałam. Postanowiłam oczywiście zmienić ten stan rzeczy i tym razem zająć się już okresem dyrektoriatu dużo bardziej rzetelnie, dlatego w najbliższym czasie możecie spodziewać się kilku wpisów dotyczących właśnie tego okresu. 

Jacques-Louis David Portret pani Verninac, 1799

Zanim jednak zacznę pisać o modzie dyrektoriatu na blogu, chciałabym Was zaprosić do przeczytania artykułu poświęconego właśnie temu zagadnieniu, który napisałam dla portalu Niezła sztuka, a który znajdziecie tutaj:
http://www.niezlasztuka.net/pod-lupa/jacques-louis-david-portret-pani-verninac/

Portret pani Verninac, który w nim opisałam, śmiało można uznać za sztandarowy portret kobiecy okresu dyrektoriatu, w którym David zawarł nie tylko najważniejsze cechy sztuki neoklasycystycznej, ale także cechy nowej kobiety - już nie frywolnej przedstawicielki ancien regime'u, lecz surowej i cnotliwej republikanki. Jeśli jesteście ciekawi, jakie tajemnice skrywa portret pani Verninac, serdecznie zapraszam do lektury artykułu. Koniecznie dajcie znać, czy przypadł Wam do gustu! 

Pozdrawiam, 
Gabrielle 

20 komentarzy:

  1. Gratuluję świetnego tekstu :) Na pierwszy rzut oka pani Verninac wygląda jak Rzymianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, Iris! Też mi się wydaje, że to podobieństwo jest bardzo duże :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny tekst :) Lubię modę dyrektoriatu i chętnie będę o niej czytać :)

    (a pani Verninac ma fet na brzuchu! :D Ktoś tu zjadł zdecydowanie za dużo ciastek w święta :D ;> )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Porcelanko! Ja bardzo lubię te okresy w modzie, które mimo prostoty noszonych wówczas ubiorów, są dużo bardziej skomplikowane, niż mogłoby się to z pozoru wydawać :) Pani Verninac w ogóle jest bardzo nieurodziwa, ciekawe, czy była zadowolona z tego portretu :D

      Usuń
    2. Podejrzewam, że nie bardzo :D Ale skoro neoklasycyzm, o czym napisałaś w artykule, łamał zasadę upiększania modelek, to co poradzić...
      A sam artykuł świetny! Podziwiam Twoją wiedzę i umiejętność dokonywania analizy. Dzięki Tobie znów się czegoś dowiedziałam.

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o tą zasadę nieupiększania modelek, to jest to mimo wszystko chyba głównie piękna teoria. Większość neoklasycystów miała świadomość, że nie istnieją portrety pozbawione idealizacji, więc w ogóle skreślała portret z gatunków, które mogą do neoklasycyzmu należeć. Dlatego właśnie portret pani Verninac uważam za taki neoklasycystyczny ewenement :) Dziękuję bardzo, cieszę się, że Ci się spodobał! :)

      Usuń
    4. Ja chętnie dałabym jej ciastko, ma taką smutną minę :D
      Świetny artykuł Gabrielle i przy okazji poznałam nowe, ciekawe miejsce w sieci. Oby takich więcej! I jeszcze do tego mnie teraz paluszki świerzbią, żeby też się zgłosić z jakimś artykulątkiem. Ostatnio stale zamiast siedzieć nad swoją prawilną pracą naukową płodzę takie artykuły, czytam cudze i przesiaduję na blogach^^

      Dyrektoriat to chyba ciekawy okres w modzie także i dlatego, że rzadko ktoś o nim pisze ;)

      Usuń
    5. Sądząc po jej buzi, to ona chyba zjadła już za dużo ciastek :D Dziękuję Ci bardzo, drogi Absyncie! Zgłoś się koniecznie, ja osobiście bardzo chętnie przeczytam kolejny Twój artykuł! :D Masz rację, ale mam wrażenie, że rzadko się o nim pisze właśnie dlatego, że ludzie nie bardzo chcą o nim czytać. Może dlatego, że wydaje się taki podniosły i nudziarski, a przecież to były naprawdę szalone lata :D

      Usuń
  3. Hej jak Ci minęły święta, mnie dobrze, dostałam cudowny prezent pod choinę :) jestem w ciąży! Nieziemskie uczucie gdy 24 grudnia robisz test i tutaj wychodzi dzidziuś :) jestem taka szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniała wiadomość! Rzeczywiście, piękny prezent pod choinkę :) Serdecznie Ci gratuluję i trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze :)

      Usuń
  4. Przełom XVIII i XIX jest jedynym okresem którego nie lubię, jednak postanowiłam,że będę czytać Twoje teksty i poznawać ten okres, zobaczymy czy uda Ci się mnie dno niego przekonać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę go nie lubisz? Mogę zapytać, dlaczego? :) Właściwie to jedyne, co mi przeszkadza w estetyce ówczesnej mody, to że dzisiaj suknie te przypominają zwykłe, długie, nieco bezkształtne koszule nocne :D Ale poza tym uważam, że była fascynująca :)

      Usuń
    2. Prawdę mówiąc to nie lubię z tego okresu ani ubioru, ani filmów, ani książek. Filmy, jak i książki (powieści) mówią głównie o jednym temacie. W ubiorze nie znajduje nic co mi się podoba (być może to dlatego, że preferuję inny tym sylwetki) i nie wynika to bynajmniej z tego, iż nie lubię podstaw romantyzmu, ponieważ renesans też opiera się na starożytności a jest to jeden z moich ulubionych okresów. Być może nie przepadam za tym okresem ze względu na tą bezkształtność..

      Usuń
    3. Przyznam szczerze, że ja też mam do niego dość specyficzny stosunek. Jestem bardzo anty-angielska, nie znoszę określenia "regencja", a książki Jane Austen to dla czysty koszmar, a to niestety głównie z nią kojarzy się zazwyczaj przełom XVIII i XIX wieku. Ale uwielbiam szczerze pasjonują mnie wszystkie momenty przejścia - z jednej mody w drugą, czy ogólnie, z jednej epoki do następnej. Bardzo mnie interesuje, jak zmieniał się wtedy sposób myślenia, stosunek do ciała czy ogólna estetyka. No i uwielbiam nawiązania do starożytności - tutaj o wiele bardziej przemawiają one do mnie niż w przypadku renesansu :) Ale tak jak Ty, filmów i powieści dziejących się w tym okresie też raczej nie lubię.

      Usuń
    4. Właśnie pierwszą i jedyną książką jaką przeczytałam z tego okresu była książka Jane Austen, przy której zasypiałam i ledwie przeczytałam ją do końca. W sumie, jakby nie patrząc to moje ulubione okresy też są przejściowe :). Poza tym zawsze, nawet jeśli nie lubię danego momentu "historycznie-ubraniowo", lubię czytać o toku myślenia i podejściu do różnych spraw.

      Usuń
    5. Jeśli była to "Emma", to muszę przyznać, że nasza reakcja na nią była identyczna - też przy niej przysypiałam i po jej lekturze obiecałam sobie, że nigdy więcej nie sięgnę po powieści Jane Austen :D Co do innych powieści z tamtego okresu, to chyba rzeczywiście też nie czytałam nic więcej, zazwyczaj sięgam po pamiętniki i listy, ale też niestety nie ma ich w Polsce zbyt wiele :/

      Usuń
  5. Gabrielle, jak zawsze fantastyczny tekst! Nie no, naprawdę uważacie, że pani Verninac nie jest urodziwa? :O Według mnie ma całkiem ładną twarz, szczególnie nos :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Marylou! No daj spokój, ona jest taka bez wyrazu, zupełnie nie przyciąga wzroku :D

      Usuń

Copyright © Modna historia , Blogger