9/15/2014

9/15/2014

"Wiek swawoli", czyli anegdoty z alkowy Ludwika XV i Marii Antoniny

Już od dłuższego czasu lista moich lektur obejmuje przede wszystkim książki dotyczące XVIII wieku - ówczesnej historii, kultury, czy obyczajów. Jakiś czas temu Lady Lukrecja wspomniała na swoim blogu o jednej z książek Guy'a Bretona - autora, który całą swą twórczość poświęcił historii Francji. Nie pominął też oczywiście XVIII wieku, który opisał w książce pod wiele mówiącym tytułem Wiek swawoli. 





Wiek swawoli nie jest książką całkowicie autonomiczną. Jest to V tom obszernej serii zatytułowanej Historie miłosne w historii Francji, przez polskiego wydawcę (Bellonę) określoną jako Miłość rządzi światem. Jak można się więc łatwo domyślić, głównym celem autora było pokazanie, że najważniejsze wydarzenia w historii Francji spowodowane były przede wszystkim przez romanse władców i polityków. Tom V zaczyna się miłosnymi perypetiami (a właściwie ich początkowym brakiem) Ludwika XV, a kończy na miłosnych niepowodzeniach Kamila Desmoulins, jednego z najważniejszych dziennikarzy czasu rewolucji. 

Jean-Marc Nattier Maria Leszczyńska, 1748

Wiek swawoli, w żadnym wypadku nie będący pozycją naukową, oferuje nam zbiór beletryzowanych anegdot zawartych w rozdziałach o bardzo zachęcających tytułach w rodzaju Wycieczka na wieś zostaje zorganizowana po to, by Ludwik XV stracił cnotę albo Pikantne kulisy afery z naszyjnikiem. Warto przy tym wziąć pod uwagę fakt, że książka ta wydana została po raz pierwszy w 1959 roku i o ile wtedy anegdoty te mogły stanowić jakąś nowość, o tyle dziś większość z nich możemy znaleźć w niemal każdym opracowaniu (często o wiele lepszym) dotyczącym XVIII-wiecznej Francji. Niemniej są one dość zróżnicowane - od najbardziej oklepanych w rodzaju niepowodzeń małżeńskich Marii Antoniny i Ludwika XVI, do tych mniej popularnych, takich jak historia kawalera d'Eon, francuskiego szpiega w kobiecym przebraniu. 

Alexis Grimou Portret nieznanej kobiety, uważanej przez niektórych
za Louise-Julie de Mailly-Nesle, pierwszą metresę Ludwika XV

W książce tej zdecydowanie drażniły mnie odautorskie komentarze, które są chyba jednak nieodłączną częścią tego typu książek. Autor nie kryje się ze swoimi sympatiami i antypatiami, i lubi od czasu do czasu nazwać kogoś małą spryciulą lub głupcem. Nie do końca przemówiły też do mnie wszystkie stawiane przez niego tezy, jak chociażby ta o tym, że miłość Marii Antoniny i Axela von Fersen była pozbawiona aspektu erotycznego. Ale że grunt ten w ogóle jest wyjątkowo grząski i zapewne nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę, więc każdy ma prawo interpretować tego typu historie, jak uważa za słuszne i w żadnym wypadku nie można mówić tu o jakimkolwiek błędzie. 

Francois Boucher Marie Louise O'Murphy, 1751. Panna O'Murphy była jedną z wielu nieletnich i ubogich dziewcząt, które stały się przelotnymi kochankami Ludwika XV. 

Największą zaletą tej książki są jednak moim zdaniem cytaty, które zajmują mniej więcej połowę całej treści - bardzo często pochodzące z pamiętników i listów, które nie są niestety dostępne w Polsce. Ich język jest jednak odpowiednio zarchaizowany, co niesamowicie kłóci się z nadmiernie wręcz prostym językiem Bretona. Pewien problem stanowią tu za to przypisy - Breton bardzo chętnie umieszcza w swej książce dialogi, jednak czasem zapomina napisać, na jakiej podstawie je stworzył, co budzi podejrzenie, że po prostu sam je sobie wymyślił. Dla mnie jest to osobiście duży minus tej książki, który zdecydowanie zmniejszył moje zaufanie do tego autora - bo skoro wymyślił dialogi, to może i wydarzenia, które opisał? 

Rycina przedstawiająca kawalera D'Eon, który w kobiecym przebraniu szpiegował dla Ludwika XV (źr.

Każdy rozdział zakończony jest krótką konkluzją o tym, jak wyżej opisane wydarzenia wpłynęły na bieg historii - i chociaż niektóre z nich są rzeczywiście są niezwykle przekonujące, tak inne - zapętlone i wyraźnie naciągane. A już stwierdzenie kończące całą ksiażkę: Francja znajdowała się w przededniu największego przewrotu w całej swej historii. Za owo bezprecedensowe wydarzenie, tak jak to już wyjaśniłem, były odpowiedzialne urocze panie, tchnie nie tylko jednostronnością patrzenia i solidnym uproszczeniem historii, ale jeszcze dziwacznym mizoginizmem. 

Antoine-Francois Callet Księżniczka de Lamballe, 1776.
 Podobno nawet ta najbardziej cnotliwa mieszkanka Wersalu nie oparła się wdziękom hrabiego Mirabeau, który był kochankiem niemal wszystkich ówczesnych wielkich dam.
 

Ogólnie rzecz biorąc Wiek swawoli prezentuje bardzo uproszczoną, choć atrakcyjną wizję historii i z pewnością spodoba się tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z XVIII wiekiem albo tym, którzy nie wierzyli, że historia ma jakieś ciekawe aspekty. Bardziej zaawansowanym w tej tematyce na pewno przypadną natomiast do gustu cytaty i obszerna bibliografia zamieszczona na końcu książki. A Wy, czytaliście Wiek swawoli? Jestem bardzo ciekawa, co o nim myślicie! 

Pozdrawiam, 
Gabrielle

28 komentarzy:

  1. Nie czytałam, ale do rąk wpadła mi niedawno podobna książka - zbiór anegdot o słynnych romansach. Przejrzałam i wybiórczo przeczytałam kilka, bo zazwyczaj właśnie tak podchodzę do tego typu książek. Są idealne, by w wolnej chwili otworzyć je na losowej stronie i poczęstować się anegdotką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi interesująco! Takie anegdoty, jeśli poparte odpowiednimi źródłami, są często naprawdę świetnym źródłem wiedzy! A pamiętasz może jej tytuł? :)

      Usuń
    2. Znalazłam :)
      Bolesław Lubosz, Opowieści o sławnych kochankach :P

      Usuń
  2. ciągle staram się namówić chłopaków z grupy by któryś zaczął odtwarzać kawalera d'Eon. żaden jednak się nie garnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony im się nie dziwię, z drugiej - myślę, że byłby to naprawdę ciekawy eksperyment! :)

      Usuń
  3. Nie czytałam, ale może kiedyś zajrzę (gdy już skończę pisać magisterkę i podręcznik, nad którym obecnie pracuję :P). Co mi się natomiast rzuciło w oczy, tak poza tematem, to poza, w jakiej siedzi pani Leszczyńska na pierwszym obrazie :D taka jakaś... nieprzystojna :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podręcznik? Czyżby coś związanego z tańcem? :) Maria Leszczyńska na pewno nie dałaby się sportretować we frywolnej pozie, myślę, że może w tej sukni po prostu nie dało się inaczej usiąść, albo poza taka nikogo wtedy nie raziła :)

      Usuń
    2. Podręcznik akurat nie z tańcem, a z muzyką. Uczę audycji muzycznych. Ale chwilowo pisanie go idzie mi jak krew z nosa :P
      Co do pozy, to z pewnością masz rację, tylko tak jakoś mi się rzuciły w oczy te lekko "rozwalone" nóżki :D

      Usuń
    3. Właściwie to dopiero Ty zwróciłaś mi na nie uwagę. Aż mnie dziwi, że im takie rozwalone nóżki nie przeszkadzały :)

      Usuń
  4. Szukałam kiedyś te książki, ale jak na złość nie mogłam jej nigdzie dostać - widzę że aż tak wiele nie straciłam ;) Tak nawiasem potwornie przeraża mnie fryzura księżniczki na ostatnim obrazie, to już trochę za dużo nawet jak na moje standardy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe ile żywych (i, o zgrozo, pewnie martwych też) stworzonek tam wyhodowała... :D

      Usuń
    2. Bo księżniczka Lamballe w ogóle miała przerażający gust :) A ten wieniec z kwiatów mógł dodatkowo jeszcze przyciągać owady :D

      Usuń
  5. Mam zamiar przeczytać wszystkie książki Bretona, może faktycznie w niektórych momentach nie jest w stu procentach wiarygodny, ale czyta mi się to jednym tchem, jak dobrą powieść. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ochotę na wszystkie jego książki, chociażby dla tych świetnych bibliografii :D

      Usuń
  6. Poluję na te książki :) Muszę przeszukać allegro. Mogłabyś napisać wszystkie tytuły tomów?
    Będę wdzięczna :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w Polsce ten autor nie jest zbyt popularny, ale mam nadzieję, że nie będziesz mieć problemu ze znalezieniem ich na allegro! Tutaj jest lista wszystkich jego książek: http://lubimyczytac.pl/autor/36935/guy-breton

      Usuń
  7. Książka o bardzo ciekawej tematyce, lubię czytać o prawdziwych romansach i intrygach aczkolwiek dobrze że wspomniałaś że często nie wiadomo co autor sam sobie wymyślił. Ech szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to zawsze jest wielka niewiadoma - nawet, jak ktoś opisał jakieś wydarzenie w pamiętniku, to nie zawsze pisał zgodnie z prawdą. Ale ta tematyka chyba ma to do siebie, że większość to zawsze będą przede wszystkim domysły :)

      Usuń
  8. Uwielbiam tego typu książki. Kiedyś oczarowała mnie 'w królewskim łożu', napisana z humorem i na prawdę ciekawie. Tego typu lektura chyba nigdy mi się nie znudzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, te książki są fajne, bo pokazują inne oblicze historii, ale ja mam nieodparte wrażenie, że ostatnio trochę za dużo ich powstaje... A z "W królewskim łożu" jeszcze się nie spotkałam! :)

      Usuń
  9. Oczywiście nie czytałam ale wydaje mi się ze ta książka może być dobra dla takiego laika jak ja. Kompletnie nie znam się na obyczajach XVIII wieku. Gdyby nie Twój blog to o tych czasach wiedziałabym tyle ile zapamiętałam z liceum :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla mnie duży komplement! :) Niestety, wiele o samych obyczajach się z niej nie dowiesz, a i pod względem merytorycznym byłabym ostrożna. Z tym, że same te anegdoty, nawet, jeśli nieprawdziwe, to jednak zawsze są bardzo ciekawe :)

      Usuń
  10. Lubię czytać tego typu książki, ale niestety nigdy do końca chyba nie wiadomo co autor wymyślił, a jak było na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, to jest niestety ich duży minut. Nawet, kiedy powołuje się na jakieś źródło, to też nie wiadomo, czy to "źródło' mówiło prawdę. Pamiętnikom niestety też nie zawsze można ufać.

      Usuń
  11. Niestety nie czytałam tej książki, ale obraz Marii Leszczyńskiej przykuł moją uwagę, śliczną ma tą czerwoną sukienkę. W ogóle u nas króla Leszczyńskiego jakoś się pomija, jest niedoceniany. Francja a w szczególności Nancy szaleje za tym królem, zresztą podobnym uwielbieniem darzą Wałęsę. A my? No cóż co niektórzy nie mają w ogóle pojęcia że Leszczyński był królem Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Stanisław Leszczyński chyba nie jest zbyt popularny w Polsce, a we Francji właśnie podobno wręcz przeciwnie. Jeśli chodzi o samą Marię Leszczyńską, to dotychczas spotykałam się głównie z przecenianiem jej roli jako królowej Francji, zwłaszcza w dziedzinie mody. A niestety, tak akurat nie była chyba specjalnie lubiana :/

      Usuń

Copyright © Modna historia , Blogger